• Darmowa dostawa od 250 zł

  • 90-dniowe prawo zwrotu

  • Wysyłka InPost

  • Darmowa dostawa od 250 zł

  • 90-dniowe prawo zwrotu

  • Wysyłka InPost

Greenpoint. Kroniki Małej PolskiEwa Winnicka

39,90 zł49,90 zł
_nonfiction
bestselleryreportażnonfictionnagroda literackaczarneusa

Nowojorski Greenpoint – przedsionek ziemi obiecanej, do którego od ponad stu pięćdziesięciu lat przybywają Polacy w poszukiwaniu lepszego życia. Budują swoje kościoły, sklepy, kluby. Niektórzy dorobili się milionów, inni poszli na dno.

Książka Ewy Winnickiej to wciągająca kronika tego zakątka Brooklynu. Autorka opowiada o historii „Polish neighborhood”, poczynając od XVII wieku, poprzez kolejne punkty zwrotne, fale imigrantów, rewolucje i przełomy. Zagląda przez okna do zatłoczonych „sabłejów”, odwiedza przytułki dla bezdomnych i eleganckie apartamenty, podczytuje listy i pamiętniki, podgląda wesela i pogrzeby. Słucha opowieści o miłości i nienawiści, ambicji i rezygnacji. Razem ze swoimi bohaterami śni amerykański sen, który tylko dla niewielu się ziści. To jest opowieść nie tylko o Małej, ale i o Dużej Polsce. Czy mogliśmy podbić Amerykę?

EWA WINNICKA

GREENPOINT

KRONIKI MAŁEJ POLSKI

FRAGMENT

Kiedy przemysł stawał się amerykańską religią, Neziah Bliss z Connecticut wymarzył sobie na północnym cyplu miasta Brooklyn przemysłową dzielnicę z widokiem na Manhattan. Był 1832 rok.

Bliss był wizjonerem, ale przede wszystkim człowiekiem biznesu, więc wyznaczył działki i ulice. Główną nazwano Union, a potem Manhattan Avenue, co miejscy historycy uznali za gest znaczący.

Brooklyn uchodził za brzydkie kaczątko, robotnicze zaplecze niedosiężnego Manhattanu, a Greenpoint – zaplecze Brooklynu. Nim Bliss umarł, dzielnica była już najbardziej uprzemysłowionym miejscem w Ameryce. I najbardziej zanieczyszczonym. Dla emigrantów z Europy: jednym z ważniejszych przedsionków Ameryki. Dla niektórych początkiem i końcem ich drogi.

W drugiej połowie XX wieku okolice Manhattan Avenue między wąską zatoką Newtown a drogą szybkiego ruchu łączącą Brooklyn i Queens z Manhattanem nazywano Little Poland.

 

Z tunelu metra przy Greenpoint Avenue wyszłam po raz pierwszy w sierpniu 2001 roku i była to fascynacja od pierwszego wejrzenia.

Wielu odwiedzających dzielnicę opisywało intensywne doświadczenie translokacji w czasie i przestrzeni. Niektórzy z sentymentem, inni z pogardą. Nie byli tylko zgodni, dokąd tę podróż odbyli. Do Łomży lat siedemdziesiątych, może osiemdziesiątych? Pod Rzeszów, do Koluszek?

Jestem jednak przekonana, że nawet wtedy, w 2001 roku, w apogeum Małej Polski na Brooklynie – kiedy tańczyło się w klubie Europa i Polskim Domu Narodowym, jadło i piło w dziesiątkach restauracji, co tydzień szło na koncert polskiej gwiazdy – Greenpoint nie był podobny do żadnego polskiego miasteczka ani żadnej społeczności między Odrą a Bugiem. Niczego takiego w Polsce nie było.

Greenpoint był po prostu syropem z Polski. Polską zagęszczoną, słabo rozpuszczającą się w nowojorskim roztworze. Tym, co nas definiuje, podanym na dużej łyżce. Dla kogoś takiego jak ja, kto na progu dorosłego życia pragnął rozłożyć, usystematyzować, obejrzeć z kilku stron i odłożyć na właściwe miejsce elementy własnej tożsamości – najlepszym środowiskiem.

Odwiedzałam Greenpoint przy każdej okazji. Od 2016 – ze świadomością, że powstanie książka. Rozmawiałam ze stałymi mieszkańcami i tymi, dla których dzielnica była tylko przystankiem.

Wszyscy opisani bohaterowie są prawdziwi. Żadna postać nie jest złożona z kilku innych, ale dane niektórych zostały zmienione. Z wieloma się zaprzyjaźniłam. Słuchałam opowieści o niewiarygodnie ciężkiej pracy w imię marzeń, o ambicjach, o poczuciu wyższości i niższości, o pragnieniu bycia zaakceptowanym, docenionym i podziwianym przez wielką Amerykę – albo chociaż godziwie wynagradzanym.

O życiu przyszłością i przeszłością, rzadziej tu i teraz. Słuchałam również o sobie. To jest elegia dla Małej Polski. I tej dużej.

Recenzje (0)

Co inni sądzą o tej pozycji?

Dodaj recenzję