@wkurza_mnie_kurz czyta u nas Iskra i Kamień
Przed Państwem czwarta publikacja monograficzna dotycząca postaci Piotra Kłosowskiego. Eh, bien, nie słyszeliście wcześniej tego nazwiska? Nie obiły Wam się o uszy legendy, plotki, skandale z udziałem Kłosowskiego?
Pobawię się więc w sokratejską położną i udowodnię Wam, że Kłoskowskiego znacie. Urodzony w dwudziestoleciu międzywojennym niezrozumiany artysta, przez niektórych uważany za geniusza, reżyser emigrant. Cóż za barwna postać! Tak, ale stworzona z dobrze znanej palety barwnej. KŁOS-iński czy Polań-SKI? Komeda, Hłasko?
Ile innych biografii jeszcze składa się na tę mistyfikację? “Iskra i kamień” jest bowiem postmodernistyczną mistyfikacją. Narrator - biograf / naukowiec przeprowadza w niej krytykę literatury przedmiotu, przytacza (często sprzeczne) recenzje wyreżyserowanych przez Kłosowskiego filmów, przedstawia sylwetki jego współpracowników. Moimi ulubionymi momentami były mikroopowieści zawarte w streszczeniach fabuł filmów, w tym trylogii filmowych - to mikrouczty (trylogia śląska!).
Książkę czyta się znakomicie, może właśnie dlatego, że jest echem dobrze znanych historii. Ale to nie jest zwykły zachwyt, bo autor w tych hollywoodzkich życiorysach ukazuje, przede wszystkim, typowość - i to jest największy atut książki.